Inwestycja o wartości 3 miliardów złotych miała powstać do 2027 roku i jej realizacji podjęła się spółka Energa. Budowa miała pozytywnie wpłynąć na bezpieczeństwo przeciwpowodziowe terenów znajdujących się poniżej Włocławka, w tym również Torunia. Według założeń stanowiłaby zabezpieczenie na wypadek awarii zapory we Włocławku. Przez lata powyżej tamy nagromadziły się spore ilości osadów niesionych przez Wisłę. Poniżej tamy nastąpiła erozja koryta Wisły, co spowodowało, że poziom wody zaczął niebezpiecznie coraz bardziej się obniżać. Konstrukcja tamy we Włocławku staje się więc coraz bardziej niestabilna. Kolejny stopień wodny byłby również krokiem w kierunku zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego. Dlaczego wobec tego Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Bydgoszczy odmówiła wydania zgody na budowę? Mogłaby ona negatywnie wpłynąć na środowisko. W oficjalnym komunikacie wspomina się o niekorzystnym wpływie na niektóre gatunki roślin i zwierząt np. minoga rzecznego czy jesiotra. Budowa stopnia w Siarzewie wpłynąć może również na obszary objęte ochroną w programie „Natura 2000”. Dyrekcja Ochrony Środowiska nie zgodziła się na budowę stopnia także z powodów formalnych: inwestycja nie jest wpisana do rządowego planu wodnego. Władze Włocławka twierdzą natomiast, że wybudowanie drugiej tamy jest konieczne. Prezydent Włocławka Marek Wojtkowski nie zgadza się z decyzją Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i zapowiada odwołanie. Wniosek w tej sprawie ma zostać złożony przez władze Włocławka oraz spółkę Energa.
Więcej informacji:
http://www.bydgoszcz.tvp.pl/
https://www.gra.fm